wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 6

~ Harry ~

Nieubłagany dzień nadchodził wielkimi krokami.
Tak, to już za dwa dni. Za dwa pieprzone dni Claudia wyjedzie.
A ja nie wiem co mam zrobić. Przemyślałem wszystko i uznałem, że ona przesadza.
Ja tylko jej nie pocałowałem, po prostu nie umiałem? Co, Styles ogarnij się.


Nie raz całowałem się z dziewczynami. Fakt, faktem, że od dłuższego czasu dziewczyny nie miałem.
Jakoś wolałem unikać kontaktów z nimi, znaczy się takich bliższych, jeżeli wiecie o czym mówię.
A wracając do Claudii... Nie powinna, aż tak być obrażona, to tylko pocałunek.
To nic takiego prawda?


Pamiętam jak kiedyś już też spieprzyłem swoją przyjaźń.
Miała na imię Jade. Znaliśmy się od 3 lat, spędzaliśmy ze sobą praktycznie cały czas.
W końcu na imprezie u naszego znajomego wyznała mi, że się we mnie zakochała.
A co ja zrobiłem? Przespałem się z pierwszą lepszą. Miło c'nie?


Zaciągnęła mnie na taras. Była ubrana w białą sukienkę. Włosy spięte w koka, a jej brązowe oczy błyszczały przez oświetlenie.


-Hazz...-niepewnie zaczęła- Ja wiem, że od zawsze byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, mówiliśmy sobie wszystko, ale...-spojrzała się na mnie, a w jej oczach był...strach?- k-kocham cię -szepnęła

-Jade ty mnie co? - zdezorientowany zapytałem ją i uniosłem jej podbródek, aby na mnie spojrzała

-Kocham Cię Harry - powiedziała bardziej stanowczo

- Oh Jade -przytuliłem ją, a ona wtuliła się we mnie - Ja ciebie też, ale...ale jako przyjaciółkę, mała -starałem się jej to przekazać bardzo delikatnie, ale wiedziałem, że ją ranię

-Spodziewałam się takiej odpowiedzi -westchnęła i otarła łzy ze swojej bladej cery 

-Nie płacz, nie warto - spojrzałem się na nią i uśmiechnąłem się ciepło -Będzie wszystko dobrze

-Spróbuje, ale uwierz mi to nie jest łatwe, Hazz - cicho szepnęła 

Wydawałoby się, że było wszystko w porządku prawda? Po tym ona wyszła, myślałem, że poszła do domu, ale jednak tak się nie stało. W tym czasie kiedy jej nie było, ja upiłem się. Pierwszy raz upiłem się do nieprzytomności. A jakaś pusta blondynka zaciągnęła mnie do łóżka.


Kiedy leżałem nagi, a ona na mnie do pokoju weszła Jade. Nigdy nie zapomnę jej wyrazu twarzy.
Zraniłem ją, powiedziała mi, że mnie kocha, a ja kilka minut potem pieprzę się z jakąś laską.
Pamiętam tylko, że wykrzyczała, że nie spodziewała sie tego po mnie i wybiegła.


W szkole się do mnie nie odzywała, nie odpisywała, nie oddzwaniała, nic. Po zakończeniu roku wyprowadziła się do swojego brata do Doncaster, a co się teraz z nią dzieje? Nie mam pojęcia.
Jej mama mnie nie lubi więc nic mi nie chciała powiedzieć i nadal tego nie robi.


Uznałem, że lepiej o niej zapomnieć skoro ona chciała to zrobić w stosunku do mnie.
Przetarłem twarz dłońmi i westchnąłem. Dziś zakończenie roku, w końcu.
Mam nadzieję, że w wakacje odpocznę i zapomnę o problemach.


Wstałem z łózka i poszedłem do łazienki, aby wziąć prysznic. Sięgnąłem po żel lawendowy i dokładnie umyłem ciało. Uwielbiam ciepłe prysznice, wydaje się, że razem ze spływającą wodą odchodzą z ciebie wszystkie kłopoty.


Wyszedłem i owinąłem biodra białym, miękkim ręcznikiem. Umyłem zęby i podszedłem do szafy, wyciągnałem czarne rurki i czarną koszulę i czarne bokserki. Czasem mam wrażenie, że zachowuje się jak jakiś Emo.


Sięgnąłem po telefon i zbiegłem na dół gdzie czekała na mnie mama ze śniadaniem.

- Oh Harry! Jedz szybko śniadanie, bo się spóźnisz! - krzyknęła moja rodzicielka i postawiła talerz z kanapkami na blacie kuchennym


- Mamo -zacząłem i wziąłem kęs kanapki- Mam jeszcze 30 minut, spokojnie -uśmiechnąłem się i sięgnąłem po kolejną kanapkę


- Wiesz dobrze, że zawsze będę się martwiła o ciebie słońce - powiedziała ciepło i pogłaskała mnie po włosach - A teraz już muszę lecieć do pracy, do później! - wesoło krzyknęła i wyszła z domu.


Odłożyłem talerz do zmywarki i wyciągnąłem sok pomarańczowy z lodówki i napiłem się.
Założyłem kurtkę, wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę szkoły. Po drodze rozmyślałem czy Claudia pojawi się na zakończeniu. Jeśli tak porozmawiam z nią, nie umknie mi.


Na dziedzińcu podeszli do mnie moi znajomi. Pogodziłem się z nimi i cieszyłem się z tego powodu.
Może to zwiastuje dobrą rozmowę z Claudia? Mam taką nadzieję, kiedy wszyscy usiedliśmy zacząłem szukac jej wzrokiem. Po kilku minutach zauważyłem ją, siedział w tym samym rzędzie co ja, uśmiechnąłem się pod nosem i postanowiłem usiąść się obok niej.


Kiedy zorientowała sie, że siedzę obok niej chciała iść, ale złapałem ją za nadgarstek.

- Porozmawiaj ze mną -szepnąłem -Daj mi 5 minut

- Dobra -zrobiła młynka oczami, usiadła i załozyła nogę na nogę

-Przepraszam, że nie umiałem odwzajemnić pocałunku, ale to nie moja wina. Zrozum, nie chce abyś wyjeżdżała kiedy jesteśmy pokłóceni. -westchnąłem i spojrzałem na nią- Kocham cię jak przyjaciółkę, jak moją siostrę. Na prawdę zasługujesz na kogoś lepszego niż, ja mała -szepnąłem, tak aby tylko ona to słyszała, wpatrywała się we mnie ze łzami w oczach.


Nie wiedziałem co robić. Wybacza mi, czy wręcz przeciwnie?
Nagle przytula mnie, wtula mocno głowę w mój tors, od razu obejmuję ją moimi ramionami.

- Przepraszam Harry -cicho szepce - Na prawdę, byłam głupia. Nie powinnam tak reagować, ale byłam zła, na siebie i na ciebie. Przepraszam

- Nic nie szkodzi mała -gładze jej plecy i całuje w czoło -a teraz skup się na tym co mówi psorka -zaśmiałem się i oboje "zainteresowaliśmy się" apelem. Po zakończeniu zaprosiłem Claudię na kawę.
Czułem się jak kiedyś, było tak miło, a zarazem smutno. W końcu za 2 dni wyjeżdża i raczej już nie wróci.


-Tylko jak znajdziesz sobie jakąś panne, chce wiedzieć o tym pierwsza -zaśmiała się kiedy odprowadzałem ja do domu

- Oczywiście -szeroko się uśmiechnąłem- Będzie mi ciebie brakować.

-Mi ciebie też, przez moją głupotę straciliśmy dużo czasu -mruknęła i kopnęła kamyk który leżał na chodniku

- Widocznie tak musiało być -westchnąłem kiedy dotarliśmy pod jej dom

- Dobranoc Hazz, jutro się odezwę - uśmiechnęła się i przytuliliśmy się

- Dobranoc -pocałowałem ją w czoło i odszedłem


Przez całą drogę miałem głupie wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Wręcz czułem czyjeś spojrzenie na swoich plecach. Myślałem, że mam schizy i to tylko w mojej głowie słyszę, ciche kroki. To musiała być jakaś moja pierdolona wyobraźnia. Jezu, a może to jakiś gej i chce mnie zgwałcić ?! Jesteś nieźle popierdolony, Styles - odezwał się głos w mojej głowie

-Jakbym nie wiedział -prychnąłem sam do siebie i mogę przysiąc, że usłyszałem cichy chichot.


____________________________________________
A więc mamy kolejny rozdział! woho!
Mam nadzieję, że się wam spodobał. Liczę na komentarz, możecie się rozpisać jesli chcecie co by mnie bardzo uszczęśliwiło ! : )
Ah no i szczęśliwego, nowego roku skarby ! <3

20kom=kolejny rozdział :)